piątek, 28 lutego 2014

# 9 Avery Williams - Miłość alchemika

Przed wiekami: młody alchemik Cyrus stworzył niezwykły eliksir. Dzięki niemu jego ukochana Seraphina mogła żyć w nieskończoność, przeżywając życie innych ludzi – w zamian za obietnicę, że pozostanie z nim na zawsze. Lecz cena okaże się przerażająca i tragiczna…
Czasy współczesne: na autostradzie pod Oakland Seraphina jest świadkiem tragicznego wypadku, który zmienia jej życie.
Teraz musi wybierać pomiędzy tym, kim była i kim chce być. Czy odważy się przeżyć coś, czego nigdy nie zaznała? Poznać jak inne szesnastolatki radość, przyjaźń i uczucie do fantastycznego chłopaka? Czy Cyrus pozwoli jej odejść? Czy będzie musiała wyrzec się szczęścia, by uratować tego, kogo naprawdę kocha?
Gdy rozpakowałam przesyłkę z księgarni pierwsze co rzuciło mi się w oczy - czemu u licha ta książka jest taka cienka ? Otworzyłam na ostatniej stronie - 224 - no dobra może nie będzie tak źle. Dopiero po zakupie poczytałam odrobinkę opinii, w których przeważały niestety te negatywne - odłożyłam na półkę - niech czeka na jakieś nudniejsze czytelniczo czasy. 

Historię Seraphiny poznajemy właściwie w momencie jej śmierci, kiedy tajemniczy młody alchemik - Cyrus, przenosi jej duszę do ciała innej kobiety. Wiele stuleci później zmęczona życiem, wyrzutami sumienia Seraphina mieszka z gromadką Wcielonych, czyli stworzeń takich jak ona. Nieśmiertelnych dusz zmieniających tylko ciało, w którym bytują. Gdy podejmuje odważną decyzję i postanawia w końcu zakończyć swój marny żywot, nie wszystko idzie po jej myśli. 

Sera nie jest genialnie wykreowaną bohaterką, jak na 600 letnią "nastolatkę", mogłoby się wydawać, że jej wiedza na temat życia będzie odrobinę większa, jednak tak nie jest. Podejmuje ona kiepskie decyzję, początkowo nie umie sobie radzić w życiu codziennym. Autorka tłumaczy to tym, że całe swoje życie była zależna od mężczyzny jakim był Cyrus - kiepskie wytłumaczenie. 

Pozycję tę czyta się bardzo szybko, ale na pewno nie potrafi ona przykuć uwagi czytelnika na długie godziny. Język jest prosty, ale całość jest bardzo niedopracowana. Odniosłam wrażenie, jakby autorka pisała tę historię na kolanie. Miała dość dobry pomysł, ale jego wykonanie jej nie wyszło...

Debiut jakim jest Miłość alchemika serwuje nam bardzo przeciętną historię, bez większego polotu, ciekawych postaci czy zaskakujących zwrotów akcji. Historia ta jest niestety bardzo przewidywalna. W książce razi też parę nieszczęsnych literówek i błędów. Nie da się tego zatuszować bardzo ładną okładką. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz