sobota, 26 kwietnia 2014

# 15 - Patrick Ness - Siedem minut po północy

Tytuł - Siedem minut po północy
Tytuł oryginału - A Monster Calls
Wydawnictwo - Papierowy Księżyc
Liczba stron - 216
Ocena - 7/10




O tej pozycji słyszałam już dawno, ale zdecydowanie nie była ona moim priorytetem ani do kupna, ani do przeczytania. Dorwałam ją na półce w bibliotece i ku ogromnemu zdziwieniu mojej bibliotekarki i jej genialnej minie mówiącej "co to za straszna okładka", wzięłam ja do domu i zdecydowanie polubiłam. No cóż niestety nie pokochałam...

Conor jest trzynastoletnim chłopcem wychowywanym przez matkę. Jego ojciec po rozwodzie założył nową rodzinę a wizyty z synem to dla niego przykry obowiązek, którego unika jak ognia. Chłopiec mieszka w przepięknej okolicy, w starym domu naprzeciwko, którego znajduje się ogromny, wiekowy dąb. Jego mama choruje na raka, który wydusza z niej ostatnie siły życiowe. Conor jest bardzo samodzielny i jak na swój wiek całkiem nieźle znosi perspektywę śmierci swojej matki. Jednak to tylko pozory…
Kiedy po raz kolejny ten sam koszmar wybudza Conora ze snu chłopiec staje oko w oko z Potworem. Ten sam wielki i stary dąb teraz ma ręce, nogi i ogromną paszczę, która w mgnieniu oka może skończyć życie Conora. Chłopiec jednak nie boi się go, wręcz przeciwnie jest zawiedziony. Sądził iż odwiedzi go ten prawdziwy potwór, Potwór z jego koszmarów. Ten, który go jednak nawiedza przybył, aby poznać PRAWDĘ. A nikt nie boi się niczego tak bardzo jak właśnie prawdy.
W zamian za 3 opowieści Potwora, Conor ma wyznać mu swój największy lęk – opowiedzieć swój koszmar, a zarazem uwolnić się od strachu.
Siedem minut po północy została napisana przez Ness’a na podstawie pomysłu pisarki Siobhan Dowd, która zmarła na raka przed napisaniem tej historii. Sam autor przyznaje, iż jego wersja jest tylko niedoskonałą próbą oddania pomysłu pisarki. Nie mogę jednak powiedzieć, że wyszło mu to źle. Historia jest utrzymana w klimacie strachu, mroku i zdecydowanego dreszczyku emocji. Jednak pod tą skorupą kryje się o wiele więcej. Kryją się potężne życiowe metafory i problemy, z którymi zmagać się musi 13 – letni chłopiec. Śmierć matki, opuszczenie go przez ojca, za którym tak bardzo tęskni, szykany rówieśników w szkole. 

Wiesz, że twoja prawda, ta, którą skrywasz przed światem, jest tym, czego najbardziej się boisz.

Zdecydowanym plusem jest okraszenie tej historii genialnymi ilustracjami autorstwa Jima Kaya, który idealnie odtworzył klimat panujący w książce. Przez tą książkę mknie się jak burza, gdybym się nie powstrzymała pochłonęłabym ją na jedno siedzenie.
Jak dla mnie minusem była dość duża przewidywalność historii. Ja od razu domyśliłam się prawdziwego powodu przybycia Potwora. Ale może tak właśnie miało być. Jak dla mnie jest to też odrobinę bajka dla starszych dzieci, okraszona strasznymi obrazkami.

Poczuł, jak żołądek wywraca mu się na lewą stronę. Opadł z sił, jakby na barkach położono mu przytłaczający ciężar. Ale po chwili pojął, że opadł z sił właśnie dlatego, bo ten ciężar wreszcie mu z barków zdjęto.
 
Podsumowując, zdecydowanie polecam ją wszystkim czytelnikom, gdyż opowiada przepiękną historię o miłości, nadziei, ale również o strachu, rozpaczy i śmierci. Warto poświęcić te kilka godzin, aby zapoznać się z ilustracjami i historią małego Conora. Każdy z nas ma jakieś Potwory, które nie powinny ujrzeć światła dziennego, ale czasami konfrontacja z własnymi lękami jest lepsza od życia w wiecznym strachu. Tego właśnie uczy ta książka.


 

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa recenzja. Książka wydaje się być dobra. Jeśli będę miała okazję to ją przeczytam :) Jestem zainteresowana tymi obrazkami, bo rzadko spotykam się z ilustracjami w książce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może bym się skusiła widząc gdzieś w bibliotece, ale kupować nie będę :)

    OdpowiedzUsuń