Autorka: Kerstin Gier
wydawnictwo: Egmont Polska
liczba stron: 360
Czas zakończyć przygodę z podróżnikami w czasie. Zieleń
Szmaragdu jest trzecim i ostatnim tomem tej trylogii. Zachwyca czy rozczarowuje
? Czy Krąg zostanie zamknięty? No i przede wszystkim jak ułożą się losy Gwen i Gideona ! Zapraszam do zapoznania się z moją opinią.
Gwen dowiaduje się od podstępnego hrabiego jak naprawdę było
z uczuciami Gideona do jej osoby. Czuje się zraniona do szpiku kości kłamliwym
podstępem lubego. Przecież podobno ją kochał a teraz okazuje się, że chciał ją
tylko omotać, aby łatwo było nią manipulować. Załamana dziewczyna wypłakuje
hektolitry łez w poduszkę dodatkowo coraz bardziej stresuje się ukrytym przed
domownikami, a w szczególności przed swoją kuzynką zaginionym chronografem, który
trafił w jej ręce w poprzednim tomie. Czasu zostało coraz mniej a hrabia
naciska na szybkie zamknięcie Kręgu. Jednak czy prawda jest taka jak wszyscy
sądzą? Czy Kamień Filozoficzny, który ma powstać z mieszaniny krwi 12
podróżników w czasie naprawdę ma na celu uleczenie ludzkości z wszelkich chorób?
A może prawda jest zupełnie inna ?
Gwen w tej części, jest bohaterką do zniesienia. Nadmiernie
nie denerwuje, jednak też nie do końca. Jej poczynania co prawda tworzą jedną
wielką całość, nie mniej jednak momentami chciałabym ją tak porządnie walnąć na
ogarnięcie.
Co do przebiegłego Gideonka – ten typ od początku mi nie
pasował. Byłam nieufna wobec jego „miłości” do Gwen i dobrze na tym wyszłam. Do
ostatniej strony powieści nie do końca wierzyłam w jego szczere intencje. Jest
to postać, która wychodzi w moim odczuciu niestety dość negatywnie pomimo
wszelkich starań wobec Gwen. Ale no cóż, miłość nie jedno ma oblicze ;)
Najzabawniejszą i najbardziej lubianą przeze mnie postacią
bez dwóch zdań jest demon – Xemerius. Przezabawne komentarze do każdego kroku
Gwen i te kąśliwe uwagi w stronę Gideona. Cudne ! Prawda jest taka, że tylko
dzięki niemu przebrnęłam przez tą pozycję.
Podsumowując trylogię wszelkie tajemnice i nieścisłości
powstałe w poprzednich tomach zostają wyjaśnione, dzięki czemu nasza ciekawość
zostaje zaspokojona. Niestety jak dla mnie zakończenie było dość przewidywalne
zarówno co do samego hrabiego jak i do Lucy i Paula. Nie było wielkiego
zbierania kopary z ziemi. .. A szkoda, bo historia zapowiadała się bardzo
ciekawie.
Język nadal jest bardzo przystępny a narracja jest doskonale
prowadzona. Po raz kolejny trzecia część zaczyna się w momencie skończenia
poprzedniej co idzie na ogromny plus. Z przykrością stwierdzam, że kilka
interesujących dla mnie wątków nie zostało przez autorkę wziętych pod uwagę np.
jak rozwinęła się przeurocza miłość brata Gideona, Raphaela do przyjaciółki
Gwen, Leslie. Byłam bardzo ciekawa, czy coś w końcu z tego wyjdzie, no ale
pozostało mi tylko dopisać sobie tę część historii w mojej głowie. Nie ma co ukrywać, że wszystko kończy się happy endem!
Trylogię będę wspominać na pewno pozytywnie. Nie powaliła
mnie na kolana, ale jestem w stanie zrozumieć dlaczego wszystkich tak powaliła
na kolana. Nie zostanie ona moją ulubioną serią, ale na pewno nie żałuję
sięgnięcia po te pozycje.
Części trzeciej daje :
Ja szczerze uwielbiam "Trylogię czasu", bardzo mi sie podobała :) A Xemerius to mój ulubiony bohater :D
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award. Mam nadzieję, że w wolnej chwili przyłączysz się do zabawy ;)
Więcej informacji tu:
http://beauty-little-moment.blogspot.com/2014/01/liebster-blog-award.html